niedziela, 16 czerwca 2013

,, Bez uczuć ,, część 3 + torba na wycieczkę

Witajcie moi drodzy! Dzisiaj nareszcie poczułam już ten letni klimacik. Słonko praży, czyste niebo prawie bez chmur, sukieneczka i letnie buty. Żyć nie umierać. Tak się tylko pochwalę, że w Deichmannie kupiłam torbę, by móc w czym spakować rzeczy na wycieczkę klasową, która odbędzie się za parę dni. :) 












No ale nie przedłużając dodaje kolejną część mojego opowiadanka.

Wspomnienie znowu się rozmazało. Teraz znajdowałam się przy recepcji w jakimś przydrożnym motelu. Kasjerka widać już podbijała rachunek, a ja z niecierpliwością czekałam na Karola. Gdzie on mógł się podziewać. Obiecał przecież, iż się nie spóźni. Spojrzałam za przeszklone drzwi. Panował dość spory ruch, nawet jak na tą porę. Ale w końcu to był Berlin. Nie to samo, co Warszawa czy Londyn. Dobrze orientowałam się już w stolicach różnych bogatych krajów. Po skończonych studiach, jako córeczka najwybitniejszych lekarzy znanych w Europie, zwiedzałam świat i jednocześnie brałam udział w praktykach u różnych członków rodziny. Poza tym Karol zabierał mnie na swoje podróże charytatywne do Afryki, Azji czy Ameryki Południowej. Świetnie mi się żyło, nie brakowało niczego. Ambicje sięgały już szczytu, miałam wymarzoną rodzinę, chłopaka, który prawdopodobnie niedługo mi się oświadczy i wielką karierę, która rozwijała się w niezwykle szybkim tempie. Zadzwonił dzwonek przy drzwiach. Pojawił się i z szybkim krokiem podszedł do mnie i objął mnie w pasie. Z uśmiechem na ustach powiedział
- Właśnie dostałem raport o stałym przeniesieniu do Paryża. Chciałabyś pojechać tam zemną i zamieszkać razem przez parę miesięcy?
- O matko.. PEWNIE, ŻE TAK!- Wykrzyknęłam i pocałowałam go namiętnie w usta. On wyciągnął rękę w kierunku moich włosów i pogładził je. Zawsze wiedział, czego pragnę. Czasami po prostu myślałam, że Bóg stworzył go tylko dla mnie.
-No to pakuj swoje manatki z pokoju i jedziemy.
Po tym słowach puścił mnie a ja wybiegłam do windy, która zaprowadziła mnie prosto do pokoju. Szybko, lecz starannie spakowałam ubrania, kosmetyki i inne tego typu pierdoły. Zdążyłam także przebrać się w moje ulubione ciemnobrązowe jeansy i ciepły zielony sweterek. Gdy tylko zbiegłam z walizkami od razu pojechali na lotnisko. Gdy tylko weszliśmy do terminalu mieliśmy całe 2 godziny dla siebie. Postanowiliśmy, iż pójdziemy, na kawkę i ciastko, jak to określaliśmy w czasie studiów. 
-, Co będziesz robił w tym Paryżu?
- Chciałaś chyba zapytać, co my będziemy robić.
Uśmiechnęłam się.
- A więc. Co my będziemy tam robić? – Zapytałam ponownie.
- Heh… Kupiłem nam skromną kamieniczkę przy alei, Co’recou. To blisko centrum, więc na pewno zawsze będziemy mieli, co do roboty. Poza tym ostatnio spotkałem tam naszą starą znajomą z dzieciństwa. O ile dobrze pamiętam ma sporą restauracje. Zaliczymy się na tani obiad.
-Berenika mieszka w Paryżu?! Ojejku to wspaniale. Tak dawno jej nie widziałam.
-Kolejny powód, który potwierdza mnie w przekonaniu, iż nie będziemy się nudzić.
Po tej rozmowie zorientowaliśmy się, że minęło sporo czasu i czas ruszyć w stronę poczekalni. Wstaliśmy, ja poszłam po kurtkę a Karol podszedł do kasy zapłacić. Przy wieszakach poznałam znajomą twarz. Przyglądałam jej się przez chwile, lecz nie mogłam sobie przypomnieć za cholerę, kto to może być. Zdenerwowana, iż moja pamięć aż tak mnie zawodzi postanowiłam sobie odpuścić. I tak pewnie nie był to nikt ważny…, Gdy dotarliśmy do poczekalni okazało się, że nasz samolot właśnie wylądował i pasażerowie mogą udawać się w stronę autobusów. Karol wziął mnie za rękę, spojrzał głęboko w oczy i powiedział:
- Gotowa na przygodę życia?
Kiwnęłam potakująco głową. Ufałam mu bezgranicznie i wiedziałam, iż chwile spędzone z nim we Francji będą niezapomniane.
Po wylądowaniu dopiero poczułam jak dopada mnie zmęczenie. Chociaż przespałam dobre 2 godziny w samolocie, nie mogłam się doczekać snu w ciepłym łóżku. Zwłaszcza te ciepło by się przydało, gdyż na dworze panowała ulewa. Nałożyłam na siebie kurtkę i pomaszerowałam po bagaże.
- Idę zadzwonić do firmy, by powiedzieć, że dojechaliśmy i jutro będę gotowy do pracy. – Powiedział Karol i odszedł kilka kroków koło budki z Hot dogami. Obejrzałam się tylko i szybkim krokiem odeszłam, aby wziąć nasze bagaże. Leżały samotnie, gdyż wszyscy pasażerowie zdążyli już je wziąć. Otworzyłam rączkę od swojego bagażu i wzięłam na ramię torbę mojego chłopaka.

                                                                  CDN.

1 komentarz:

  1. Jestem bardzo ciekawa jakie przygody spotkają dwójke kochanków! Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń